StartJogurtPrzepisy

Bazą do wszystkich moich jogurtowych przepisów jest naturalny domowy jogurt. Ja dostałam "starter jogurtowy" w prezencie od mojego taty. Wyjaśnię, że taki starter to torebeczka z suszonymi szczepami pożądanych przez nas bakterii. W naszej lodówce stoi zatem słoik z mlekiem przerobionym na jogurt przez trzy bakteryjne plemiona ;) Lactococcus acidophilus, Bifidobakterium lactis, Streprococcus thermophilus. Oto nasi mali sprzymierzeńcy w dbaniu o zdrowie całej rodzinki. Bakterie potrzebne są tylko za pierwszym razem. Potem robimy jogurt z... mleka i... (tu wielka niespodzianka) z jogurtu. My używamy mleka krowiego. W najgorszym razie świeżego kupionego w sklepie, w najlepszym - z mlekomatu lub niemal wprost od krowy ;)

Technologia prosta. Podgrzać mleko. Przestudzić. Dodać bakterie. Poczekać parę godzin. Oczywiście to spore uproszczenie bez wiedzy absolutnie-nie-tajemnej, czyli bez informacji o temperaturach, czasie podgrzewania, itp. Jest jednak kilka szkół - jedni podgrzewają mleko do 80°C, inni zagotowują i odparowują mleko przez kilka godzin. U nas stosujemy drugą metodę. Jogurt jest dzięki temu kremowy i gęsty.

Za takim zwyczajnym naturalnym jogurtem nie przepadam. Ale... Da się z niego zrobić cudowne jogurty o przeróżnych smakach. Mogę na tym ćwiczyć swoją kreatywność ;)