StartO nas

O nas

A więc... Na początku był hummus... A potem pojawiły się również inne pyszności robione w domu (M.P.) W pewnym sensie hummus stał się... (zabrzmi to baaardzo górnolotnie) symbolem domowej roboty produktów. Teraz jest domowy chleb, są domowe bułeczki, domowe precle, domowe jogurty, domowe sery, domowe... Domowe, czyli własnoręcznie robione. Mea manu :)

Co można napisać o nas...? Jestem ja, mój mąż J. i trójka naszych cudnych maluchów. Taka mała rodzinka. Wiem, wiem - teraz mała rodzinka to singiel lub singielka i kot/pies/kanarek... Uparcie jednak twierdzić będę, że pięcioro w rodzinie to niewiele. Jednocześnie na tyle sporo, żeby mieć już, co robić w kuchni. Śniadania, obiady, kolacje mogą się stać prawdziwym wyzwaniem w obliczu kapryśnych podniebień dzieci... Oczywiście teraz można kupić właściwie wszystko, na co człowiekowi tylko przyjdzie ochota. I nie raz, nie dwa korzystaliśmy z przeróżnych "gotowych dań". Czasem są one nie tylko zjadliwe, ale całkiem smaczne. Ale jedzenie przygotowane w domu... No cóż - nie każdy umie gotować. Mnie gotować uczyła mama. Chyba nie spotkałam nikogo, komu nie smakowałoby jedzenie przez nią przygotowane :)

Domowe pieczywo, sery, masło znałam jednak tylko z opowieści - wszystko to robiła samodzielnie moja babcia. Wracam więc do tych chlubnych tradycji :) Muszę też przyznać, że widok dzieciaków zajadających się upieczonymi przeze mnie bułkami, czy preclami daje naprawdę mnóstwo satysfakcji :)

Niegdyś własnoręcznie szyto, szydełkowano, własnoręcznie robiono ozdoby na choinkę, czy do domu... Własnoręcznie pisano listy, własnoręcznie je adresowano i wysyłano... Fotografie wywoływano własnoręcznie... W pewnym sensie "własnoręcznie" budowano relacje międzyludzkie. I w pewnym sensie wszystko było ciut prostsze. Za taką prostotą dzisiaj tęskni wiele osób. My chyba nieco też :) Może nasz Mea manu, to trochę odpowiedź na te tęsknoty...?