To jest jedna z moich ulubionych zup. Nie tylko dlatego, że jest bardzo smaczna. Z tą zupą wiąże się bardzo miłe wspomnienie - kiedy już zwątpiłam, że Sz. zacznie jeść coś więcej niż tylko kaszkę, on wsunął całkiem sporą miskę tej zupy. Jak na jego wiek za mocno pewnie przyprawionej, ale... Byłam wówczas wręcz szczęśliwa :) Przepis na duuuży garnek zupy.
Składniki
2 litry wywaru z warzyw lub, jeśli ktoś woli, wywaru warzywno-mięsnego)
1 kg miąższu z dyni
4 duże ziemniaki
2 cebule
2 ząbki czosnku
2 łyżeczki przyprawy curry (np. Kamisa z serii "Kuchnie świata")
3 łyżeczki pieprzu ziołowego
3 łyżki stołowe ziół prowansalskich (tak, tak - właśnie tyle)
4,5 łyżeki oliwy
1 łyżeczka masła
Sól
Dodatkowo do podania śmietanka 30%, ale nie jest ona konieczna. Zupa jest doskonała i bez tego :)
Dynię i ziemniaki pokroić w kostkę. Na patelni rozgrzać 2 łyżki oliwy i pół łyżeczki masła (ale nie za bardzo, żeby nie spalić), wsypać curry i przez moment podgrzewać mieszając. Wrzucić dynię i lekko obsmażyć. Obsmażoną dynię dodać do gotującego się wywaru warzywnego. Powtórzyć to samo z ziemniakami. Jeśli nie zmieści nam się cała dynia, to resztę po prostu wrzucić do garnka bez obsmażania. Na tą samą patelnię wlać odrobinkę oliwy i zeszklić posiekaną cebulę i pokrojony w plasterki czosnek. Również dodać do wywaru. Gotować do momentu, kiedy dynia i ziemniaki będą miękkie i będą się rozpadać. Dodać przyprawy. Posolić. Zdjąć z ognia i zostawić do lekkiego przestygnięcia. Zmiksować blenderem. Jeżeli zupa jest za gęsta, to dolać odrobinkę wody. Jeśli trzeba, to dosolić. Można podawać całkiem bez niczego lub ze śmietanką i grzankami (np. w postaci kromeczek z bagietki zapieczonych z żółtym serem), albo z groszkiem ptysiowym. Dla fanów dodatków mięsnych: można podać z usmażonymi plasterkami boczku.